991
Że mięsa nie jem, starą trzymający modę,
Babę mi tatarczaną upiększy we środę,
Prosi pani, żebym jadł, póki nie wystydnie,
Póki ciepła, bo zimna nie ma smaku, zbrzydnie,
Choćbyś ją w maśle maczał. Toć, rzekę, prawdziwa:
I taka jest pieczona baba, jak i żywa.
Ciepłej jeszcze zażyjesz; jak ją wiek wychłodzi,
Choćbyś ją złotem osuł, biesowi się godzi.
Do tamtej masła trzeba, do starej niewiasty
Złota; choć ciepła, jako próchno bez omasty.
Zejdzie się masło z baby do inszej polewki,
Zejdą często pieniądze jej do młodej dziewki.
Wacław Potocki
Baba
Babę mi tatarczaną upiększy we środę,
Prosi pani, żebym jadł, póki nie wystydnie,
Póki ciepła, bo zimna nie ma smaku, zbrzydnie,
Choćbyś ją w maśle maczał. Toć, rzekę, prawdziwa:
I taka jest pieczona baba, jak i żywa.
Ciepłej jeszcze zażyjesz; jak ją wiek wychłodzi,
Choćbyś ją złotem osuł, biesowi się godzi.
Do tamtej masła trzeba, do starej niewiasty
Złota; choć ciepła, jako próchno bez omasty.
Zejdzie się masło z baby do inszej polewki,
Zejdą często pieniądze jej do młodej dziewki.