Dwaj chłopcy

by Katarzyna Jerzykowska

Iwan Kryłow

Dwaj chłopcy

„Nie ma lekcji! – zawołał Jaś uradowany.
– Chodź, Stefek, do ogrodu…”.
„Po co?”
„Rwać kasztany”.
„Eh, pomysł…”
„Co, niedobry?”
„Też ci się zachciewa
rwać owoce z takiego wysokiego drzewa.
Dosięgniesz?”
„Nie dosięgnę, lecz od czego głowa?
Wlezę tobie na plecy i sprawa gotowa.
Tyś mocny”.
„Ba, wiadomo”.
„Zmęczysz się niewiele.
Ja za to tym, co zerwę, z tobą się podzielę”.
Stefek przystał. Wnet Janka na ramionach trzyma;
a ten, zyskawszy nagle wzrost prawie olbrzyma,
chrupie kasztan po kasztanie
i z osiągniętej wyżyny
rzuca Stefkowi na podziękowanie
łupiny.
Wypadków takich spotykałem wiele:
z pomocą komuś spieszą przyjaciele,
by do wyższego mógł dojść stanowiska.
Ten im potem ochłapy ze swej kuchni ciska.

Może spodobają Ci się również: