Małpa

by Katarzyna Jerzykowska

Iwan Kryłow

Małpa

Choćbyś się napracował, trudził
w czoła pocie,
nie zyskasz pochwał ludzi,
gdy sensu brak robocie.
By pod siewy wiosenne przygotować rolę,
O świtaniu gospodarz wyszedł z pługiem w pole.
Ciężkie skiby odwala, kraje ziemię świętą,
a kto tylko przechodzi, wita go zachętą.

Małpa, widząc, że praca ma takie uznanie,
postanowiła też zasłużyć na nie.
Ciężki kloc znalazłszy w lesie,
na drogę niesie
i dawaj toczyć, nie żałując sił,
w lewo, to w prawo, to naprzód, to w tył…
To kloc stawia, to przewraca,
to umyślnie
w dół go ciśnie,
choć potem ciężka z wydobyciem praca…
Siódme ją zlewają poty,
tyle, tyle ma roboty!
Ale choć się tak uwija
zawzięta,
nie odzywa się niczyja
zachęta.

Bo na jej widok, jak jeden mąż, zgodnie
śmieją się wszyscy przechodnie.

I nie dziwota:
po licha cała ta robota?

Może spodobają Ci się również: