Tadeusz Boy-Żeleński

Piosenki „Zielonego Balonika”

Kilka słów w obronie świętości małżeństwa

Dziwny jakiś w pojęciach
szerzy się zamęt,
Czy małżeństwo to kpiny,
czy też sakrament?
Jakaś zaraza padła
Na wszystkie nasze stadła,
Zamiast siedzieć spokojnie,
Wszystko dziś w wojnie.
Dawniej, kto się raz złączył
w bożym przybytku,
Wiedział, że ma do śmierci
trwać w swym korytku,
Rozumiał, że ten związek
To twardy obowiązek,
Dwie dusze w jednym ciele,
Flaki w niedzielę.

Co Bóg komu przeznaczył,
brano w pokorze,
Nikt nie robił grymasów,
że tak nie może.
Cel przyświecał im wzniosły,
Dziatki ku górze rosły,
No i tak się tam żyło,
Jakoś to było.

Jakież dziś społeczeństwa
przyszłość ma szanse,
Skoro ludzie z małżeństwa
czynią romanse?
Dziś czy prosty, czy krzywy,
Każdy chce być… szczęśliwy!
A to czysta wariacja
Ta demokracja!

Wszędzie dziś do narzekań
widać tendencję,
Wszędzie skargi na mężów
imp… ertynencję,
Trudno, mój miły Boże!
Każdy robi co może:
Wszakże nie jest nikt z panów
Pułkiem ułanów…

Ówdzie znów mąż stroskany
krzyczy: o rety!
Jak to, ja mam żyć z gęsią
zamiast kobiety?
Są i takie wypadki,
Fakt znów nie jest tak rzadki,
Spojrzyj pan po tej rzeszy,
To cię pocieszy.

Tam znów młode dziewczątko
wprost od ołtarzy
Staje w progu sypialni
z powagą w twarzy,
Zapowiada ci ostro,
Że chce być tylko siostrą…
(Moja miła pieszczotko,
Bądźże choć ciotką!)

Wszystko dziś rozwodami
sobie urąga
Separacją od stołu,
no i szezlonga:
Łączą się parki lube
Z sobą niby na próbę,
Nim nie znajdzie się czego
Przyzwoitszego…

Gdy więc takie dziś macie
kapryśne gusty,
Nie mieszajcież kościoła
do tej rozpusty,
Kto ma interes pilny,
Niech bierze ślub cywilny,
Skojarzy młodą parę
Prezydent Sare.

Pisane w r. 1909.

Może spodobają Ci się również: